Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
myszaq
Miłośnik kanarków
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:28, 07 Lut 2014 Temat postu: KOKCYDIOZA - przebieg choroby u amadynki |
|
|
Witajcie!
Zdecydowałam się założyć (a raczej wydzielić) ten temat, żeby zgromadzić w nim wszystkie posty dotyczące kokcydiozy, które wspólnie napisaliśmy w wątku moich amadynek. Padło tam wiele interesujących spostrzeżeń i cennych rad, i to zarówno tych dotyczących leków, jak i tych dotyczących preparatów łagodzących przebieg choroby. Było by szkoda, gdyby zagubiło się to gdzieś w czeluściach galerii - a ktoś szukający informacji o kokcydiozie raczej nie będzie tam zaglądał. Dlatego też poprosiłam Chiarę, aby posty związane z tematem chorobowym przenieść tutaj, co zapewne niedługo zrobi
Ale zanim nasze posty - kilka słów o samej chorobie.
KOKCYDIOZA - jest to pasożytnicza choroba wywołana przez pierwotniaki (kokcydia), żyjące w jelitach ptaka. Pasożyty te uszkadzają ścianę jelit i powodują zaburzenia w ich pracy. Ich obecność najlepiej wykrywać poprzez badanie kału - które wykrywa formę dorosłą pasożyta lub też jego formy przetrwalnikowe (czyli oocysty). Chyba u każdego weterynarza można takie badanie wykonać, przy czym najlepiej przywieźć w miarę świeży kał, z kilku godzin (najłatwiej zbierać go na rozłożoną na dnie klatki folię lub czystą, białą kartkę papieru).
Pierwszym, delikatnym objawem choroby może być ospałość i zmniejszona aktywność ptaka, połączona z nieco mniejszym pobieraniem pokarmu (tak było w przypadku mojej Zuzi). Kiedy choroba rozwija się, pojawia się rzadka, wodnista, czasami śluzowa biegunka. Pamiętajmy jednak, że jedynym 100% objawem potwierdzającym tę (i w sumie każą pasożytniczą) chorobę jest BADANIE KAŁU.
Chorobę tą najczęściej leczy się przy pomocy leku Bycox, podawanego do wody pitnej przez 3 dni. Niestety, ponieważ lek ten zabija jedynie dorosłe formy pasożyta, a nie formy przetrwalnikowe, zalecane jest powtarzanie terapii w miarę potrzeby (oczywiście, gdy badania będą potwierdzać obecność pasożytów lub oocyst).
Reszta informacji - czyli o preparatach wspierających leczenie, nasionach fonio i probiotykach niezbędnych przy kuracji - dostępna będzie w postach, które już niedługo pojawią się poniżej
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
AL
Gość
|
Wysłany: Sob 9:07, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Nigdy nie pobieramy odchodów na kartki papieru, bo one wchlaniają wilgoć, najlepiej iść do weta po specjalny pojemniczek na odchody
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:00, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Tak jak napisała myszaqu, wydzielam tutaj posty z Jej "Amadynkowej galerii"-te, dotyczące choroby Zuzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chiara dnia Sob 22:01, 08 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszaq
Miłośnik kanarków
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:32, 24 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:02, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Wiecie co, martwię się troszkę o Zuzię... No może nie to, że jest cały czas apatyczna - fakt, co jakiś czas ożywia się, poćwierkuje, "rozmawia" ze mną i skacze po żerdkach. Ale jeśli już przysiada sobie na górnej, to (w porównaniu do Gonzia) dość mocno się napusza, i skrzydełka ma jakby poniżej linii tułowia... Nie zauważyłam, żeby jakoś bardzo ciężko oddychała, czy coś. Jedyne co jeszcze może niepokoić to te braki w piórkach na głowie - ale w sumie Rosie tez napisała, że jej amadynce polepszyło się z czasem pod tym względem. Tylko to puszenie się, i te skrzydełka opuszczone... Sama nie wiem co myśleć :/ I tak jakby więcej podsypia niż Gonzuś - chociaż co jakiś czas ożywia się, zlatuje na dół, podjada troszkę i popija (ale też wyraźnie mniej niż chłopaki)...
Wiem że to strasznie chaotyczna wypowiedź, ale - czy powinnam już zacząć się martwić? Postawiłam im na razie lampeczkę, żeby miały widniej i cieplej...
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziomekomek
Użytkownik
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowieckie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:10, 24 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:15, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
napuszenie i spanie w dzień to zazwyczaj tyczy się dolegliwości jelitowych ale nie zawsze to mogą być oznaki różnych problemów , po obserwuj ptaka jak się załatwia itd. nie chce być źle zrozumiany i nie to żebym dogryzał ale mówiłem że ptaki prędzej czy później będą sobie kolidowały a tym bardziej wymagania jednych i drugich jeśli dobrze będzie z kanarkiem bo stworzysz jemu warunki to znowu będzie źle amadynom i tak w koło... karma jak mówiłem jest niewłaściwa i stąd mogą być teraźniejsze objawy u Twojej amadyny..... Po prostu to dwie różne bajki a nie wszystko w jednym worku , czytałaś mówisz dużo więc sama powinnaś wyciągnąć wnioski z tego czego potrzebuje kanarek a czego amadyny... i nie słuchaj wypowiedzi zazwyczaj bazarowych hodowców typu " Panie ja trzymam kanarki motyliki i papugi Senegalki i jeszcze mi nie zadziobały to i Panu nie zadziobią" to po prostu kpiny żeby wszystko wrzucać do jednego worka... . Ptaki są takie że jeżeli coś mu posmakuje on to będzie spożywał ale nie wie że to mu może zaszkodzić . Na forum ktoś pisał że kanarek mu zjadł jakaś trującą roślinę doniczkową , po prostu smakowała mu to zjadł niestety a co się po tym stanie to różnie może być. Ptak to ptak i nic z jego wyborem niektórych rzeczy nie zrobimy musimy mu po prostu podawać to co jest dla niego odpowiednie. Dzikie ptaki jedzą chleb itd a to też jest nie zdrowe bo po prostu kiśnie im w żołądku a jedzą. Trzeba stworzyć warunki takie jakich dany gatunek wymaga.
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez ziomekomek dnia Nie 19:11, 24 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosie
Miłośnik kanarków
Dołączył: 31 Lip 2013
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:34, 24 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:21, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z ziomekomek. Szczególnie, że amadyny to dość trudne ptaszyska. Z amadyn dużo łatwiejsze są zeberki. Wspaniałe mają swoje wymagania, co do dosyć wysokiej temperatury, wysokiej wilgotności, bardzo urozmaiconej diety itp. Nie lubią gdy ktoś je niepokoi. Moje najlepiej żyją jak stoją wysoko, mają cieplutko i wilgotno, oraz oczywiście żyją tylko w swojej parce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziomekomek
Użytkownik
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowieckie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:44, 24 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:28, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Rosie napisał: | Zgadzam się z ziomekomek. Szczególnie, że amadyny to dość trudne ptaszyska. Z amadyn dużo łatwiejsze są zeberki. Wspaniałe mają swoje wymagania, co do dosyć wysokiej temperatury, wysokiej wilgotności, bardzo urozmaiconej diety itp. Nie lubią gdy ktoś je niepokoi. Moje najlepiej żyją jak stoją wysoko, mają cieplutko i wilgotno, oraz oczywiście żyją tylko w swojej parce |
dokładnie temperatura i wilgotność dla amadyn to bardzo ważne czynniki.... wilgotność powinna być na poziomie 60% jeżeli wilgotność jest zbyt niska przez to łysieją itd....... szczerze wiedziałem że prędzej czy później wyniknie coś z takiego mieszania dwóch odrębnych gatunków.... Napisz coś więcej jakie objawy jeszcze zauważyłaś to może będę w stanie coś więcej Ci pomóc w tej sprawie, ale zmień informatorów którzy mówią że można wszystko ze wszystkim trzymać to rada ode mnie ....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ziomekomek dnia Nie 19:48, 24 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziomekomek
Użytkownik
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowieckie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:10, 25 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:35, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Jako że temat jest przenoszony, są tutaj posty dot. przebiegu choroby u Zuzi-stąd te dwa posty ziomekomek jeden pod drugim. Chiara (Admin.)
Tak jak wspomniał radek1980 i ja wcześniej prawidłowe pierzenie przebiega od początku do końca bez ubytków... a co do takich hodowców to jest ich na pęczki i wciskają swoje bazarowe rady że można tak i będzie w porządku znam takich i nie warto ufać temu co mówią i brać wszystkiego na piękne oczy, bo dla nich szczęściem będzie to że wypchną od siebie ptaki z którymi coś jest nie tak a nabywca cieszy się dopóki nie wyjdzie prawda na jaw i wtedy jest wielkie rozczarowanie . Ale nie martw się zrób tak jak mówiłem obejrzyj dokładnie ptaszki itd opisz aktualną sytuacje to postaram się pomóc. Amadyny też zapadają na kokcydia ale to jak każde ptaki ale one są na to bardziej podatne a wpływają na to stres złe żywienie itd , kup sobie foniopaddy [link widoczny dla zalogowanych] udostępnij im węgiel [link widoczny dla zalogowanych] to poprawią sobie prace jelit i do wody dodawaj zakwaszasz [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszaq
Miłośnik kanarków
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:36, 25 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:43, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Węgielek rozkruszony i zostawiony w klatce na piaseczku. Płyn Lugola dodany do wody. Ręcznik na kaloryferze. Ogórek w klatce.
Zuzia - jak zwykle - lekko ospała i zdecydowanie mniej aktywna niż panowie. Zauważyłam też, że je o wiele mniej niż oni. Jak zlatuje na dół, to dziobnie kilka razy i zaraz wraca na górną żerdkę.
Przed chwilą złapałam ją, żeby się jej nieco przyjrzeć. Na wyłysiałej części główki nie zauważyłam żadnych pasożytów - ale w sumie nie chciałam jej stresować jakimś długim przypatrywaniem się, trzymanie w ręku wyraźnie się jej nie podobało (co i nie dziwne). Próbowałam też rozdmuchać jej lekko piórka na brzuszku żeby go obejrzeć, ale piórka są tak gęste że nie dało to żadnego rezultatu. Chociaż udało mi się podpatrzyć jej kupkę, i rozwolnienia nie ma...
Ehhh, zadzwonię jutro do tego pana weterynarza, zobaczę co mi powie, czy z nią przyjeżdżać czy nie...
Edit: A w ogóle, to przejrzałam sobie zdjęcia jakie zrobiłam odkąd mam ptasiorki, i wyszło mi że w sumie Zuzia od samego początku była zdecydowanie bardziej napuszona niż Gonzio, i już wtedy trzymała skrzydełka niżej linii ogonka - więc można stąd wnioskować, że raczej nie chodzi o warunki u mnie, ale bardziej może o coś, co załapała jeszcze u pana "hodowcy"...?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez myszaq dnia Pon 20:47, 25 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziomekomek
Użytkownik
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowieckie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:44, 25 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:46, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Skoro pobiera mało pokarmu to ma dolegliwości jelitowe , jeśli nie będzie chciała pobierać węgla to posyp nim karmę i wtedy nie będą miały wyjścia i przy pobieraniu pokarmu zawsze zjedzą i węgiel, mogą to być megabakterie,kokcydia itd dużo jest chorób które mają takie objawy więc ciężko to określić bez badania próbki kału. Ja mam lepsza radę niż targanie ptaszka do weta przegródź klatkę albo odsadź gdzieś samiczkę jeśli masz taka możliwość na dno połóż zwykłe białe kartki papieru od drukarki , odchody będą na kartce i to je podaj do badania wtedy szybko i jasno rozwiążesz problem zanim rozwinie się mocniej. Ja obstawiał bym megabakterie. zobacz czy w kale nie ma resztek niestrawionego pokarmu wtedy to na 100% megabakterie. Zrób badanie jak najszybciej zanim ptaszek całkiem osłabnie.
Post został pochwalony 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszaq
Miłośnik kanarków
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:13, 26 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:52, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ehhh, z tymi wetami, jeszcze gorzej niż z polskim NFZtem, mówię Wam...
Ale po kolei.
Wczoraj wieczorem naprawdę martwiłam się o Zuzię, była bardzo markotna. Tych nasionek z węgielkiem ledwo co zjadła. Ale całkiem pozytywna rzecz stała się dziś, mianowicie rozchorowałam się i dostałam od lekarza L4, co cieszy mnie o tyle, że do końca tygodnia mam czas na obserwację i zajęcie się Zuzią.
Ze względu na wizytę u lekarza wróciłam dziś do domu znacznie wcześniej niż zwykle - krótko mówiąc, było jasno i słoneczko ładnie dawało. Ptaszki zastałam ożywione i w dobrych humorach - wszystkie 3, łącznie z Zuzią. Ćwierkała, czyściła piórka, jadła z karmniczka, nawet próbowała myć łepek w poidełku (mały głuptas, bo ma przecież i basenik, i miseczkę na dole klatki...). Dziobek miała usmarowany węglem. Wyglądała, jakby czuła się lepiej - ale oczywiście nadal bardziej się puszy niż Gonzio, i skrzydełka trzyma opuszczone niżej niż ogonek.
O 15, tak jak miałam, zadzwoniłam do pana doktora. Opisałam mu sytuację, no i generalnie że wolałabym z Zuzią nie jeździć, bo wlec ją tramwajem przez pół miasta przy tej pogodzie... Doktor powiedział, że mam przyjechać jutro po południu ze świeżą kupką, zapisał mnie na godzinę (jakby ta laska wczoraj nie mogła tego zrobić, wtedy już dziś by było po sprawie, wrrr...!) Generalnie chce zrobić analizę kału i - jeśli przypuszczenie o bakteriach będzie prawdziwe - dać mi antybiotyk dla całej trójki (ew. coś na odrobaczenie, zależnie od sytuacji).
Tak więc ZNÓW niecierpliwie czekam do jutra - pomstując na wrednego lekarza, który nie chce mnie przyjąć mimo iż dyżuruje dziś do 22. Grrr. No cóż, jedyna pociecha to to, że Zuzi na razie się nie pogarsza - właśnie zasnęła na karmniczku na dole, chłopaki siedzą obok i również lekko przysypiają.
Mam nadzieję że do czwartku dojdzie też oświetlenie, to im się poprawią popołudniowo - wieczorne warunki oświetleniowe.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez myszaq dnia Czw 17:51, 16 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszaq
Miłośnik kanarków
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:15, 27 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:55, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Kokcydia!!!
Poleciałam dziś z kupką do weta (w ogóle mega się na nią naczekałam, i jeszcze zestresowałam biedną Zuzię tym odłapywaniem i trzymaniem na kartce, ale cóż, trzeba!). Pan doktor zrobił preparat i stwierdził właśnie pierwotniaki. Dostałam lek do rozrobienia z wodą, mam podawać przez 3 dni całej trójce w poidełkach.
Ale stwierdzam że dziś do południa Zuzia czuła się nieco lepiej - mam wrażenie że ten węgiel troszkę jej pomógł... Ćwierkała, czyściła piórka i jadła o wiele lepiej niż przez ostatnie 2 dni.
Od jutra rana przechodzimy na pićko z lekarstwem i zobaczymy jak będzie. Mam się odezwać do pana doktora w poniedziałek i zdać relację jak się czuje pacjentka
W ogóle ogromnie Wam wszystkim dziękuję za słowa otuchy oraz przede wszystkim - za wszystkie dobre rady!
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziomekomek
Użytkownik
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowieckie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:24, 27 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 22:58, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
też tak obstawiałem megabakterie albo kokcydia i widzisz przy kokcydiach kał zazwyczaj jest żółty i z dodatkiem krwi a tu mówiłaś że normalne kupki dlatego nigdy dokładnie nie można powiedzieć co to może być i badanie kału obowiązkowe.... Węgiel trochę wspomógł prace jelit ptaszka i dlatego się lepiej poczuła..... jaki lek dostałaś?? Baycox? Endocox??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszaq
Miłośnik kanarków
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:06, 27 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 23:06, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Szczerze - nie mam pojęcia jaki lek, bo pan wet przyniósł go już odmierzonego w strzykawce (i nawet nie naciągał przy mnie, tylko skądś-tam go przytachał).
W ogóle mówił ze tych pierwotniaków nie ma dużo - może dlatego kał był w miarę normalny. On sam też się dziwił, że nie było rozwolnienia.
Podejrzewam, że te rady o węglu i płynie Lugola w poidełku uratowały Zuzi życie - bo porównując jaka była słabiutka 2 dni temu, a jaka np. wczoraj - to niebo a ziemia. (O płynie Lugola dlatego, że przecież przez to przestałam dawać witaminki do poidła...)
No cóż, jutro rano dajemy lekarstewko, sprzątamy klatkę na błysk i obserwujemy pacjentkę. O jejku, jak ja się cieszę że sama jestem chora, i że mogę z nią siedzieć w domu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziomekomek
Użytkownik
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowieckie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:28, 27 Lis 2013 PRZENIESIONY Sob 23:10, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
to zapewne baycox będzie dobrze klatkę też musisz oczyścić kup sobie Virkon s żeby zabić kokcydia wszędzie bo one zostają w podłożu wszędzie itd i będą się nadal rozwijały ptak niech tylko połknie jajeczko i znowu to samo.... wywal smakołyki które dotychczas miały kolby itd nie wiem co tam miałaś jeszcze a reszta gruntowne czyszczenie itd. W miarę swoich możliwości będę się starał zawsze pomóc Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ziomekomek dnia Śro 21:30, 27 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|