Forum Największe i najlepsze forum o kanarkach w Polsce! - www.kanarek.fora.pl Strona Główna

padające pisklęta zeberek-megabakterioza?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe i najlepsze forum o kanarkach w Polsce! - www.kanarek.fora.pl Strona Główna -> Choroby
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chiara
Administrator



Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 3:16, 08 Gru 2014    Temat postu: padające pisklęta zeberek-megabakterioza?

Witam,
Tym razem to ja mam problem. Jakiś czas temu w mojej hodowli (dokładnie we wrześniu) miałam epidemię megabakterii (przebieg b. ostry u kilku ptaków, u dwóch-objawy ustąpiły niejako same z siebie, po czym wracały i ptak padał w ciągu kilku godzin). Odkaziłam klatki, dałam ptakom (wszystkim) cebion-lek, który doradzono mi w lecznicy- i myślałam, że choróbsko przeszło Rolling Eyes .

Tymczasem-niedawno kilka par zeberek przystąpiło do lęgów- ptaki są na różnych etapach. Jedyna z par, której nie dawałam leku (akurat odkarmiała poprzedni lęg i bałam się zatruć lekiem młode-tym bardziej, że akurat te zeberki były w osobnym pomieszczeniu i nie wykazywały żadnych niepokojących objawów). Teraz jednak, po remoncie, wszystkie ptaki stoją już razem na regale, i ta parka która nie dostawała leku w poniedziałek (mija dokładnie tydzień) po raz trzeci w tym roku została rodzicami- wykluły się dwa pisklaki, choć wszystkie jaja były zalężone- to też mnie dziwi, gdyż z tego co widziałam w jaju, z którego nie wykluł się pisklak- był on już bardzo zaawansowany w rozwoju- zupełnie jakby był za słaby, żeby wydostać się ze skorupki...

Pozostałe pisklęta pierwsze dwa dni ładnie jadły, a rodzice na zmianę opiekowali się nimi (lub obydwoje na raz-ale to mniej ważne). Niestety- w czwartej dobie znalazłam pierwszę pisklę martwe- zdziwiło mnie to, gdyż jeszcze poprzedniego dnia wieczorem pierwszy raz cichutko wołały obydwa młode o nakarmienie i z tego co widziałam- rodzice karmili oboje. Tymczasem pisklaczek był jeszcze nie sztywny (więc zgon musiał nastąpić niedługo przed tym, jak go znalazłam), za to miał całkiem puste wole i aż wklęsły brzuszek. Przez skórę brzucha widać było wd mnie powiększoną wątrobę, zaczerwienioną, reszta organów też wyglądała, jakby miała poważny stan zapalny Sad . Nie wiem, czy to moja wyobraźnia, ale widziałam też coś jakby ciemną plamkę w dole brzucha... (tzw. czarna plamka- megabakterioza zabijająca pisklęta- raz już miałam z tym problem u kanarków, i wyglądało to podobnie).

Dzisiaj wieczorem- czyli 7-mego dnia życia- znalazłam na dnie klatki martwe drugie pisklę Sad -z objawami takimi jak u pierwszego- lekko rozdęty brzuszek (tutaj bardziej widoczny, gdyż pisklę było starsze, jednak daleko mu było do wyglądu pisklęcia tygodniowego), stan zapalny organów widoczny przez skórę i dziwne zaciemnienie w dole brzuszka... Dodatkowo- skóra była zsiniała, ale być może po prostu pisklę zaczynało "nabierać koloru" pomimo słabego rozwoju (młode zeberki w zależności od mutacji mogą ściemnieć lub niekoniecznie, ale nie są tak ciemne jak np. amadyny wspaniałe).

Parę na razie rozdzieliłam (każde do osobnej "pojedynki"). Ptaki zachowują się jak zawsze- czyli wyglądają na zdrowe. W tym roku nie będą ju gniazdować, ale jeżeli chodzi o "czarną plamkę" podobno są ptaki, które same nie zapadają na tę chorobę, za to ją przenoszą (choć w poprzednich lęgach młode były zdrowe).

Czy takich- ewentualnych nosicieli- da się wyleczyć?
Bardzo Was proszę o opinie, gdyż jeszcze 3 pary mają obecnie lęgi (w różnej fazie, niedługo będą się lęgły następne pisklęta innej pary- dwie pozostałe dopiero zaczynają budowę gniazda). Nie chcę, żeby choróbsko rozeszło się po hodowli, dlatego w tej chwili rodzice chorych piskląt siedzą w pojedykach i jutro dam ich kał do zbadania- to chyba najlepsze, co mogę zrobić... Ale jeżeli są nosicielami- czy cokolwiek w tym badaniu wyjdzie?

Szukałam w internecie informacji o megabakteriozie, ale nic ponad to, co już zrobiłam, nie zostało opisane- jest to zmora hodowców... Sad


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chiara dnia Pon 3:17, 08 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
balcar
Żółtodziób



Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:47, 08 Gru 2014    Temat postu:

Mam jedno zasadnicze pytanie: skąd wiedziałaś, że miałaś wcześniej na hodowli megabakterię?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna
Gość






PostWysłany: Pon 8:35, 08 Gru 2014    Temat postu:

"Czarna plamka" nie jest chorobą, a jest objawem. Występuje w różnych chorobach. Można spotkać w Internecie nazwę "choroba czarnej plamki" ale w ten sposob są określane różne choroby (w literaturze chyba najcześciej cirkowiroza).

Ta czarna plamka, to jest jeden z organów, ale mogą być różne. Wiedza co to konkretnie jest pozwala na postawienie bardziej prawdopodobnej diagnozy.

Nie spotkałam się z czarną plamką w makrorabdozie (aktualna nazwa megabakteriozy). Ale nie wykluczam, że może występować.

Przyjmuje się, że w Europie najczęstsza przyczyną czarnej plamki jest mykoplazmoza. U kanarków, ale myśle, że można to przenieść na zeberki. W Stanach sa raczej za cirkowirozą i atoksoplazmozą (tutaj na ogół plamka jest po obu stronach brzucha). Przy cirkowirozie jest plamka i powiększony brzuch oraz duża śmiertelność piskląt wkrótce po wykluciu.

Radziłabym zrobić badania bakteriologiczne odchodów matki. Koniecznie zrobić badania na mykoplazmy, to nie jest standardowe badanie.

Jeśi jeszcze masz pisklę i było ono przechowywane w lodówce, to ja bym radziła zawieźć je na SGGW do badania. W ten sposób najlatwiej będzie zdiagnozować problem. Tam bedą w stanie zrobić wszystkie badania (i circovirus, i mykoplzamy, i macrorabdoza, i wszystko inne).

Jeśli chodzi o Cebion, to nie ma on wpływu na macrorabdoze. Dawniej myślano, że tzreba zakwaszać wodę w tej chorobie, ale teraz już wiadomo, że nie.

Pozdrawiam,
Joanna
Powrót do góry
LeeOne
Miłośnik kanarków



Dołączył: 04 Sie 2013
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin/Gniazdowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:02, 08 Gru 2014    Temat postu:

Z tego co czytałem na zagranicznych forach czarna plamka nie jest chorobą.

Megab. bardzo ciężko wyleczyć, jedyny skuteczny lek (w sumie to trucizna)jaki opisywano to AMFMOTERYCYNA B. Jest praktycznie niedostępna w Polsce dla zwykłego śmiertelnika (lek ścisłego zarachowania), chyba, że ktoś pracuje w szpitalu i sobie trochę podwędzi. Jeszcze niedawno można było kupić preparat, który ja zawierał w UK za 50-100GPB.
Teraz można ją kupić jedynie w Rosji, cena 1500$ za 10ml.

Niektórzy starzy hodowcy podają ptakom penicylinę i dużo cebuli, aby leczyć lub zapobiec Megab.

Widziałem też, że eksperymentowano z substancjom o nazwie FLUKONAZOL (można kupić leki w aptece zawierające te substancję na receptę), ale niestety lek w większej części przypadków zabijał nosiciela. Więcej można poczytać o tym na stronie Joanna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LeeOne dnia Pon 10:05, 08 Gru 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chiara
Administrator



Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:05, 09 Gru 2014    Temat postu:

balcar napisał:
Mam jedno zasadnicze pytanie: skąd wiedziałaś, że miałaś wcześniej na hodowli megabakterię?

Pomyliłam pojęcia- miałam bakterię, a badania robiłam dając próbki kału zeberek do laboratorium. Dopiero dzisiaj ktoś wyjaśnił mi pojęcie "megabakteria"- wcześniej ktoś inny błędnie mi to wytłumaczył- za pojęcie "megabakteria" miałam... epidemię bakterii Embarassed , względnie tzw. "czarną plamką"- która-jak się okazuje- jest jedynie objawem, a nie chorobą samą w sobie (tylko po co pisać "choroba czarnej plamki"?).

Joanna napisał:
Jeśi jeszcze masz pisklę i było ono przechowywane w lodówce, to ja bym radziła zawieźć je na SGGW do badania.

Niestety- rano mój T.Z. wychodząc z psami wyrzucił resztki z podłoża z klatki, gdze było też martwe pisklę- dlatego wieczorem dzwoniłam do lecznicy umówiłam się na wizytę z samiczką-matką piskląt, kiedy będzie lekarz, znający się co-nieco na ptakach (drugi weterynarz w ogóle nie podejmuje się badania ptaków). Właściwie to chodzi o pobranie próbek do badania.
Cytat:
Radziłabym zrobić badania bakteriologiczne odchodów matki. Koniecznie zrobić badania na mykoplazmy, to nie jest standardowe badanie.

Na SGGW na pewno je robią, więc myślę, że nie będzie problemu (o ile pozyskanie próbek jest możliwe z organizmu samiczki, bo martwych piskląt niestety nie mam).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chiara dnia Wto 3:15, 09 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LeeOne
Miłośnik kanarków



Dołączył: 04 Sie 2013
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin/Gniazdowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:21, 09 Gru 2014    Temat postu:

Patogen powodujący Megabakteriozę teraz Makrorabdozę jest bardziej grzybem jak bakterią. Pisklęta bardzo rzadko na nią chorują.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna
Gość






PostWysłany: Wto 10:09, 09 Gru 2014    Temat postu:

Jest całkiem grzybem Wink

To jest drożdżak.

Dlatego nie powinno się używac nazwy "megabakteria" czy "megabakterioza". To są stare nazwy z okresu, kiedy myślano, że patogen to bakteria. Ponieważ ma on duże rozmiary, to nazwano go mega(duża)bakteria. Potem mówiło się o czyms zpogranicza bakterii i grzybów. Dopiero jakiś czas temu badania naukowe wykazały, że jest to grzyb z grupy drożdżaków. Wtedy zmieniono nazwę patogenu na Macrorhabdus, a choroba automatycznie zyskała nazwę makrorabdoza (polska nazwa).

Uzywanie nazwy "megabakterioza" jest mylące, bo każdy, kto nie zna tej choroby, automatycznie myśli o bakteriach, bo na to wskazuje nazwa. W literaturze już się tej nazwy nie używa, też na studiach uczy się o "makrorabdozie", niestety stale jeszcze "megabakteria" pokutuje na forach, wszystkich.

LeeOne - jakiś czas temu sprowadzano Amfoterycynę z Niemiec, tam można było kupić na nasze recepty. Teraz już tam nie ma?

Pozdrawiam,
Joanna
Powrót do góry
myszaq
Miłośnik kanarków



Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:31, 09 Gru 2014    Temat postu:

Jakiś czas temu, kiedy podejrzewałam że moje ptaszki mogą mieć makrorabdozę, rozmawiałam z wetem o amfoterycynie - tez powiedział że w Polsce jej nie dostanę, ale wspominał, że oczywiście może wystawić receptę, i że jakiś jego pacjent ostatnio sprowadzał ją sobie z Niemiec. Jest więc całkiem prawdopodobne, ze to aktualne Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chiara
Administrator



Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:15, 09 Gru 2014    Temat postu:

A propos moich zeberek- rozmawoałam dzisiaj z Panią Doktor Weterynarii z lecznicy przy SGGW i umówiłam się na wizytę na czwartek (niestety Pani przyjmuje tylko dwa razy w ciągu tygodnia-ale jest to specjalista chorób ptasich). Oczywiście będą robione badania kału (chyba posiewowe z tego co zrozumiałam, ale to już weterynarz zleci). Mam też na tę wizytę przywieźć obydwoje rodziców martwych piskląt- wyglądają dobrze, na szczęście.

Szczerze mówiąc po rozmowie z Panią Wet. trochę się uspokoiłam- ale na razie, nie mając jeszcze badań, nie będę nic wyrokować.
Po wizycie napiszę jak się odbyła i co wyjdzie z kup.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LeeOne
Miłośnik kanarków



Dołączył: 04 Sie 2013
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin/Gniazdowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:43, 10 Gru 2014    Temat postu:

Joanna napisał:

LeeOne - jakiś czas temu sprowadzano Amfoterycynę z Niemiec, tam można było kupić na nasze recepty. Teraz już tam nie ma?

Joanna


Amfoterycynę ma np. szpital w Koszalinie w labolatorium, ale dostęp do niej ma tylko kilka osób. Szczerze mówiąc nie wiem skąd ją sprowadzają.

Szukałem kiedyś czystej substancji lub już gotowych leków, ale nigdzie tego nie ma, w Niemczech nie sprawdzałem specjalnie bo u nich kiepsko z angielskim jest. Prawdopodobnie w całej UE jest wycofana z obiegu handlowego. W Rosji bez problemu jest do dostania, ale cena powala.

Ogólnie jest to "lek ostatniego ratunku" podaje się go ludziom jak już i tak nie ma nic do stracenia.

Np. w Belgii hodowcy bardziej nastawiają się na Homeopatię. Na makrorabdozie lub jej zapobieganiu podają tymianek, oregano i inne zioła, lub Quiko liquid med.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe i najlepsze forum o kanarkach w Polsce! - www.kanarek.fora.pl Strona Główna -> Choroby Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin