Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
myszaq
Miłośnik kanarków
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:01, 08 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Dawno się tu nie odzywałam, choć forum w miarę regularnie podczytuję - ale przez nawał pracy nie miałam za bardzo czasu pisać Tymczasem u mnie duże zmiany - postaram się więc w skrócie wszystko nadrobić
Po pierwsze - i to najsmutniejsza wiadomość - wdało mi się jakiś czas temu paskudne jakieś choróbsko, przez które straciłam dwa ptaszki... Pierwszy zachorował Zefirek - niebieski pastelek, który miał być nowym mężem dla Fruzi. Jednego dnia był nieco spokojny, drugiego niby już było dobrze, a trzeciego dnia wróciłam z pracy, a Zefir siedział jak napuszona kulka, z całym zaśluzionym łebkiem... Zabrałam go szybko do weta, ale nie zdążyłam - umarł mu na rękach. Wet zrobił sekcję, ale nie wykrył nic oprócz zaawansowanego zapalenia płuc (nic - w sensie żadnego pasożyta, bakterii czy innego mikroorganizmu, który mógłby spowodować ten stan). Miałam nadzieję, że będzie to jednorazowy przypadek, tymczasem kilka dni później zachorowała... Zuzia, moja kochana staruszka I w przeciągu 2 dni też odeszła, anytbiotyk dany przez weta w sumie na ślepo nie zadziałał... Objawy prawie żadne, w sekcji - płyn w płucach, nic nie wyszło z badania. Ptasie dostały antybiotyk, w sumie znów na ślepo, przez chwilę był spokój. A potem zachorowała Fruzia - mama moich pisklaczków... Poszłam po rozum do głowy, obdzwoniłam wetów, znalazłam takiego co robił posiewy z kału. Zaniosłam, wyszły mu jakieś dziwne gram-ujemne bakterie, szybko zrobił na nie antybiogram. Tak więc kolejny antybiotyk, i... Fruzia jakoś wróciła do siebie! Prawie się poryczałam z radości, jak zobaczyłam że jej lepiej - i teraz z ogromną radością patrzę, jak odzyskuje siły, i je coraz ładniej, śpi coraz mniej, i w ogóle jest coraz aktywniejsza Mam nadzieję, że najgorsze już za nami
Tymczasem, poza tymi czarnymi wieściami - co u nas nowego... Moje maluchy rosną i robią się coraz bardziej kolorowe! Tutaj - klatka z panami Na pierwszym planie trzej bracia - srebrny, zielony i niebieski. Jak widać, wypierzają się bardzo nierówno - zielony jest już prawie cały, srebrny tak-se, a niebieski - prawie w ogóle nie zaczął Z tyłu wygląda czerwona główka Pedra
[link widoczny dla zalogowanych]
A tutaj mamy dziewczynki... Moje młode to dwie "niedopierzone" na niższej gałązce - siostrzyczki niebieska i żółta, czarno- i czerwonogłowa, obie fioletowopierśne. Żółta już prawie wypierzona, niebieska pół na pół Na tym zdjeciu widać też dwie nowe koleżanki - czyli obie białopierśne panienki, któe przyjechały do nas aż z Rzeszowa Niebieska będzie parą dla srebrnego samczyka, a żółta - dla zielonego pastelka Pedra.
[link widoczny dla zalogowanych]
Kolejnym nowym nabytkiem jest Fredzio - jako że Zefirek odszedł, musiałam pomyśleć o kimś dla Fruzi. Chciałam znów kupić jej pastelka, ale po drodze trafił się Fred - no i jakoś tak skradł moje serce, i jest teraz z nami. Na początku był strasznie nerwowy, ale już przyzwyczaił się do nowego domku, i zaczął naprawdę ślicznie spiewać - cichutko, ale niesamowicie melodyjnie
[link widoczny dla zalogowanych]
No i ostatnia zmiana jaka u nas zaszła Niektórzy z Was mogą kojarzyć, że miałam taką nietypową "parkę" - Niunię, amadynkę ostrosterną odratowaną z zoologa, i Gucia - diamencika z uszkodzoną łapką. Mój znajomy, jak się okazało, miał "parkę" bardzo podobną, ale w drugą stronę - czyli samczyka ostrosternego i samiczkę diamencika. Postanowiliśmy się więc zamienić, dochodząc do wniosku, że ptasie będą jednak szczęśliwsze w parach jednogatunkowych Tak więc wylądowała u mnie Balbinka - cynamonowa, czerwonodzioba amadynka diamentowa Gucio aż się zachłysnął na jej widok, sam biedak nie wiedział co robić - choć muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju zaloty, to jest chłopak dość zagubiony Na samym początku próbował na nią wskoczyć bez jakiekolwiek gry wstępnej, potem trafił pod pantofel i był wyciągany za ogon od karmnika, a ostatnio stosuje zaloty godne karka z osiedla. Otóż łapie w dziobek gałązkę, a jakże, siada obok niej z miną "hej maleńka, widzisz ten bukiet?", i oczywiście próbuje na nią wskoczyć. Zero tańca, zero spaceru, zero kina. Romantyk od siedmiu boleści... Chociaż przyznam, że są bardzo za sobą, i są praktycznie nierozłączni Tutaj zdjecie z pierwszego dnia pobytu Balbinki - kiedy była jeszcze troszkę wystraszona:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:45, 09 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Widzę że sporo zmian u Ciebie .
Maluszki przeiękne, ale najważniejsze, że poradziłaś sobie z chorobą i Fruzia zdrowieje. Przykro mi z powodu dwóch pozostałyc ptaszków . Nowy samczyk-niebieski pastelek, jest śliczny, mam nadzieję, że będzie dla Ciebie pociechą.
Z amadynkami myślę że dobrze zrobiłaś, chociaż szczerze mówiąc, nie wiem, czy Gucio poradzi sobie z kryciem przy tych problemach z łapeczką... Czy może już mu to minęło? Sama mam takiego samczyka- kanarka (tegorocznego)- u niego to wada jeszcze z gniazda- widocznie źle trzymał nóżkę, bo też ten przeciwstawny paluszek jest ułożony do przodu.
Ja oczywiście- jak już pisałam- jestem nadal chętna żeby kupić te dwie amadynki- samczyka zielonego/niebieski i niebieskiego- chyba że wolną masz niebieską samiczkę... Ale o tym pisalyśmy na pw... Najchętniej dokupiłabym też żółtą samiczkę, z której zrezygnowano, ale nie wiem, jak będę stała finansowo, i jakie Ty masz plany co do tej pannicy- temat więc zostawmy otwarty (chyba że już jest zajęta to nie ma o czym mówić). Nie chcę Cię też blokować- więc zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądała w styczniu. Wolę zaczekać- jak pisałam, aż ptaszki skończą się wypierzać u Ciebie, a tymczasem pobrałam sobie ich zdjęcie i podziwiam całą grupkę (a właściwie dwie grupki ).
U mnie niestety teraz wygląda na to, że coś się dzieje u zeberek- więcej będę wiedziała po wynikach badań (możesz o tym przeczytać w moim wątku chorobowym, i w galerii).
Pozdrawiam i dużo zdrówka szczególnie dla Fruzi .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna
Gość
|
Wysłany: Wto 10:00, 09 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Myszaq - a czy była brana pod uwage ospa? Ta ogólna postać, która wystepuje u kanarków (o ile ona może wystepować nie tylko u kanarków)? Bo tam właśnie może nic być nic innego jak objawy zapalenia płuc. Bakterie mogły być wtórne.
Pozdrawiam,
Joanna
Ostatnio zmieniony przez Joanna dnia Wto 10:01, 09 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszaq
Miłośnik kanarków
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:39, 09 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Nie, żaden z wetów o tym nie wspominał... Chociaż prawda jest też taka, że żaden z nich nie jest specjalistą od ptaków - żeby być jeszcze bardziej szczerą, są to jedyne 2 osoby, jakie udało mi się znaleźć w Poznaniu, które w ogóle chciały się "wziąć" za ptaka :/
Miałam wrażenie, że obaj działali bardzo na ślepo - ten posiew, powiedzmy, był takim trochę krzykiem rozpaczy. Wet, który go robił, stwierdził, że bakterie które bardzo namnożyły się na pożywce MOGŁY być Klebsiellą - aczkolwiek pewności to nie miał... :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna
Gość
|
Wysłany: Wto 12:57, 09 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Klebsielle mogą być normalnie izolowane u ptaków. Raczej powodują choroby u osłabionych ptaków. U ptaków raczej powinny zaatakować nerki, a nie tylko płuca.
Przy ospie na ogół myśli się o tych formach skórnych, a u łuszczaków jest też taka ogólna forma. Tylko nie wiem jakie objawy mogą być u nie-kanarków. Ale na pewno własnie zapalenie płuc.
Gdyby problemy się powtórzyły, zwłaszcza u nowowprowadzonych do stada ptaków, to ja bym radziła zrobić badanie histopatologiczne padłego ptaka wlasnie pod kątem wirusów ospy (szuka się ciałek wtrętowych). To jest specjalistyczne badanie, na pewno wykonują takie we Wrocławiu (lekarz pobiera w czasie sekcji próbki i wysyła do laboratorium). Pisze o nowowprowadzonych ptakach, bo te, które masz już z wirusem się zetkneły (o ile to jest ta choroba) i nie zachowowały, więc widać nabyły odporość. Nowe ptaki zetkną się z wirusem po raz pierwszy (zapewne, bo też możliwe, że zetkneły się gdzieś indziej).
Pozdrawiam,
Joanna
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszaq
Miłośnik kanarków
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:17, 09 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
No własnie też o coś tym osłabieniu wspominał - i pasowało, i nie, z tego względu że:
- pierwszym ptaszkiem który padł był Zefir - teoretycznie nie był niczym osłabiony, ale był niebieskim pastelem (a niebieskie amadynki uważa się właśnie za słabsze i bardziej podatne na choroby)
- druga była Zuza - ponad 5-letnia samiczka, po przebytej kokcydiozie (a wiadomo, to może nawracać, mimo że w kilku ostatnich badaniach kokcydia się nie pojawiały)
- no i trzecia Fruzia, która zachorowała pod koniec swojego pierzenia - tak więc osłabienie by się zgadzało.
Ale szczerze powiem, że też rozważałam wirusa, wyjaśniałoby to brak jakichkolwiek wyników przy posiewach i rozmazach. Kurczę, w Poznaniu pewnie nikt by mi tego nie zrobił :/ Ehh, cóż, będę obserwować nowe ptasie - te, które pojawiły się już po całej "aferze", mam nadzieję, że już się nic takiego nie powtórzy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna
Gość
|
Wysłany: Wto 13:31, 09 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Badania nikt w Poznaniu nie zrobi, ale tego badania nie robią "normalni" lekarz, do tego potrzebny jest histopatolog. Dlatego lekarz pobiera organy przy sekcji i wysyła do badania. To zrobi każdy lekarz i każdy lekarz wspólpracuje z jakimś laboratorium, które takie badania robi. Z Poznania najbliżej jest do Wrocławia, dlatego o tym pisałam.
Teraz i tak nic nie wymyślimy, napisałam po to zeby zwrócić uwage na tą chorobę na przyszłosć, jakby coś jeszcze się działo. Ale może nic już nie będzie się działo, co byłoby najlepsze
Pozdrawiam,
Joanna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:58, 09 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ja nie rozumiem tylko jednej rzeczy- dlaczego na chorobę przy której nie zdiagnozowano bakterii-dano antybiotyk? Przecież-jakby nie było-antybiotyk wirusów nie leczy, jedynie bakterie, tymczasem:
myszaq napisał: | Wet zrobił sekcję, ale nie wykrył nic oprócz zaawansowanego zapalenia płuc (nic - w sensie żadnego pasożyta, bakterii czy innego mikroorganizmu, który mógłby spowodować ten stan). Miałam nadzieję, że będzie to jednorazowy przypadek, tymczasem kilka dni później zachorowała... Zuzia, moja kochana staruszka w przeciągu 2 dni też odeszła, anytbiotyk dany przez weta w sumie na ślepo nie zadziałał... Objawy prawie żadne, w sekcji - płyn w płucach, nic nie wyszło z badania. Ptasie dostały antybiotyk, w sumie znów na ślepo, |
Moim skromnym zdaniem- nie ma co niszczyć flory bakteryjnej ptaków podawaniem tego antybiotyku... Jak pisałaś-nie pomógł. (Gdyż antybiotyk nie może pomóc w przypadku chorób od-wirusowych). Może teraz, żeby wzmocnić ptaszki, daj im coś osłonowego-na żołądek i wątrobę. Z Doktorem Kruszewiczem w pewnych sprawach możesz porozumieć się e-mailowo/telefoznie- w Chorobach>>>Weerynarze>>>wątek "Weterynarze Warszawa" są podane namiary. Spróbuj przynajmniej nawiązać jakiś kontakt...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marka
Miłośnik kanarków
Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piaseczno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 6:02, 11 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
myszaq - Twoja farajna jest coraz piękniejsza, ucieszylam się z wieści, że czarna seria została przerwana.
Trzymam kciuki za ptaszorki i pozdrawiam bardzo serdecznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna
Gość
|
Wysłany: Czw 8:40, 11 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Chiara napisał: | Ja nie rozumiem tylko jednej rzeczy- dlaczego na chorobę przy której nie zdiagnozowano bakterii-dano antybiotyk? Przecież-jakby nie było-antybiotyk wirusów nie leczy, jedynie bakterie, |
Tam nie bylo nic zdiagnzowane. Dawanie antybiotyków w ciemno jest standardową praktyka większości lekarzy. Czasem jest to konieczne i uzasadnione, czasem nie.
Pozdrawiam,
Joanna
Ostatnio zmieniony przez Joanna dnia Sob 9:31, 13 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|