Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:15, 11 Kwi 2012 Temat postu: Zatrzymanie jaja w drogach rodnych |
|
|
Czasami zdarza się, że samiczka nie może sama znieść jaja. Powodem najczęściej jest zbyt słaba skorupka (miękka) lub zaparcie jaja.
Jako że osobiście dzisiaj sama miałam problem z moją glosterką, opiszę, co zrobiłam, żeby pomóc samiczce.
Po pierwsze- moją czujność i niepokój wzbudził fakt, że samiczka była kryta i lada dzień mogła się nieść, ale czekałam i nic. Dzisiaj Lola po południu siedziała na dnie klatki- od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. Wzięłam samiczkę w rękę ostrożnie bardzo, jednocześnie unieruchamiając jej główkę pomiędzy palcem wskazującym i środkowym- to mi pomagało trzymać ją, i jednocześnie jej nie ściskać. Kloaka była wypukła, nabrzmiała.
Przyznam, że na początku spanikowałam i wszystko wyleciało mi z głowy- inaczej jest radzić siedząc przed komputerem, a inaczej jest, kiedy każda minuta jest cenna i wszystko zależy od samego siebie. Po chwili się uspokoiłam i przypomniałam sobie co należy robić w wypadku zaparcia jaja.
Unieruchomioną Lolę trzymałam w ten sposób, że brzuszek był odkryty- odkręciłam zimną wodę i niezbyt silnym strumieniem chwilę trzymałam brzuch Loli pod kranem. Jednocześnie zagotowałam wodę w czajniku el. a na górze położyłam szmatkę (bawełnianą chusteczkę do nosa) żeby się nagrzała- właściwie powinna być to jakaś flanelka, ale nie mogłam znaleźć. Po polaniu brzuszka zimną wodą od razu zawinęłam ptaszka w nagrzaną szmatkę, jednocześnie trzymając ją żeby nie uciekła- była przestraszona. Po chwili poczułam, że coś w chusteczce się dzieje. Ostrożnie rozwinęłam- niestety, nie było to ładne jajeczko- ale najważniejsze, że Lola wydaliła z siebie to, co zalegało drogi rodne. Najpierw zobaczyłam żółtko- i kawałek cieniutkiej skorupki- tak cienkiej jak pergamin- aż się zwinęła w rulonik. Pozostała część skorupki dalej tkwiła w drogach rodnych- na szczęście kawałek wystawał i ostrożnie to wyciągnęłam. Chociaż "skorupka" była cienka jak pergamin, bałam się, żeby nie poraniła samiczki- mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze... Przy okazji ostrożnie pomacałam brzuszek Loli- wydawało mi się, że wyczuła nieco z boku i tyłu jakby jajo- normalne, twarde (oby). Jutro samiczka powinna znieść następne jajo- mam nadzieję, że tym razem będzie to normalne jajo, tym bardziej że dawałam jej skorupki kurzych jaj, miała zawieszone wapienko które dziobała. W tej chwili zmęczona odpoczywa i siedzi na gnieździe... Przykre jest to, że pustym, ale mam świadomość że mogłam stracić Lolę... W takich wypadkach zdrowie ptaka jest i powinno być najważniejsze.
Tatanka doradził mi, że przy zaparciu jaja (normalnego, twardego) należy posmarować kloakę olejem jadalnym i delikatnie masować brzuszek. O ile z pierwszą radą się zgodzę, to masaż musi być przeprowadzony wprawioną ręką, z wielkim wyczuciem- inaczej istnieje niebezpieczeństwo, że zgniecie się jajo w jajowodzie, co z kolei może doprowadzić do śmierci samiczki. Normalne, z odpowiednią zawartością wapna jajo ma po zbiciu ostre krawędzie- mogą poranić narządy wewn. samicy.
Mam nadzieje, że Lola zniesie pozostałe jaja i będzie to zniesienie bez mojej pomocy. Grunt to nie panikować, o czym dzisiaj się przekonałam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ana
Miłośnik kanarków
Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:22, 11 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
bardzo się ciesze że nic się jej nie stało trzymam kciuki.. pamiętam jak Ćwir mi jajka zniosła tyle że nie zapłodnione, też bałam się że może dojść do zaparcia jaja ale naszczeście nie. A narazie spokój. Chiara mam pytanie, czy moja samiczka może znieść kolejne jajka jak zrobi jej się za dobrze? staram się dostosować do rad Kuby. Ale ile razy w roku może coś takiego mieć miejsce ? narazie jest dobrze wszystko ale boje się żeby znowu nie doszło do jaj....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:30, 12 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Tak szczerze mówiąc, to w okresie godowym jest największe ryzyko, że rozbudzona (naturalnie) samiczka może znosić jaja. Niestety nie mam doświadczenia Kuby żeby napisać, jak- poza brakiem sztucznego pobudzania- powinnaś ją np. odżywiać, żeby tych jajek nie znosiła... Wiem że na pewno jeżeli miałaby zbyt dużo wapna (wapienka, skorupki, sepia) w klatce -wtedy organizm może wytwarzać puste jajka. Także unikaj żeby tych rzeczy nie miała- pierwiastki niezbędne do życia ma w karmie. Jajo kurze też działa pobudzające. Zieleninę możesz dawać chyba że Kuba dał Ci wskazówki jaką i jak często- bo przecież nie będziesz karmić Ćwir samym ziarnem...
U mnie wczoraj, po przemyśleniach, muszę się przyznać, że to...ja zgniotłam jajeczko ... Gdyby były takie niedowapniowe, to miałoby przezroczystą skorupkę- a było niebieskawe, trochę nakrapiane- normalne jajo. Musiałam po prostu zbyt mocno ją trzymać i gdy w końcu zniosła jajo- ja je zgniotłam (była zawinięta w ręczniczek).
Dzisiaj niestety to samo. Oglądałam Lolę- jest wyraźnie odznaczające się jajo pół cm przed wylotem. Próbowałam zrobić jak wczoraj, ale chyba za wcześnie- nic z tego nie było. Poczekam do popołudnia, dziś będę w domu, więc będę jej pilnować.
Aha- no i "strzeliła" z odbytu jakby wodą o dość wysokim ciśnieniu To chyba znak że coś się dzieje... Ale na razie zachowuje się normalnie- skacze po klatce, je, pewnie koło 17-tej się zacznie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatanka
Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Paź 2011
Posty: 1012
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 34 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowa Ruda
|
Wysłany: Czw 13:47, 12 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
wątpię żeby samica przestała znosić jaja teraz jest okres lęgowy nawet uboga karma nie pomoże
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ana
Miłośnik kanarków
Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:33, 12 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
naszczeście narazie nie widać by się pobudziła jest spokój, także się nie martwie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuba
Aktywista
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stronie Śląskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:53, 12 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Jeżeli jest spokój to nie ma się czym martwić, Ana. Staraj się jedynie nie wystawiać ptaka na działanie promieni słonecznych, które bądź co bądź wpływają korzystnie na organizm ptaka, lecz o tej porze mogą efektować chęcią pójścia w lęgi.
Co do Ciebie Chiaro. Cóż nie wiem jak wyglądało to dokładnie, lecz jajo zawsze jest widoczne w kloace samicy nawet na dwa dni przed zniesieniem. Początkowo skorupka jest miękka, lecz z czasem, już na ostatnie 6 godzin przed zniesieniem znacznie się utwardza.
Ale owszem, skoro piszesz, że samiczka siedziała na dnie klatki i miała bardzo nabrzmiałą kloakę może to wskazywać na rzeczywiste zaparcie jaja. W takim wypadku radziłbym nasmarować okolicę kloaki ciepłą, działającą rozkurczowo wodą i odrobiną oleju. Następnie zawinąć ptaka w wilgotny ręcznik i potrzymać przez jakiś czas nad parą z gotującego się garnka z wodą. Dzięki izolacji ręcznika ptak z pewnością się nie poparzy.
Jeżeli te działania nie pomogą (choć powinny na 95%) można spróbować masażu okolicy brzucha, kloaki i grzbietu, w którym znajduje się ośrodek odpowiadający za skurcze kloaki (Dzięki temu, podczas kopulacji, gdy samiec siada na grzbiet samicy, i uciska go wymuszając pozę łódki następuje rozkurcz kloaki, która przyjmuje nasienie).
Przy okazji chciałbym przeprosić wszystkich, za to, że ostatnio nie mam czasu odpisywać na wasze posty. Nie jest to oznaką mojego lenistwa, lecz ciężkiej pracy, na temat której kontaktowałem się już z Chiarą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 3:21, 13 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Kuba za cenne info- dzisiaj zauważyłam, że właśnie w okolicach kloaki- blisko ujścia, jest wyraźne jajo. Samiczka zachowuje się normalnie, z tym, że pilnie siedzi na gnieździe. Wieczorem jeszcze (przed przeczytaniem Twojej odpowiedzi) próbowałam ją pobudzić do zniesienia jaja tak jak wczoraj, ale nic z tego nie wyszło- widocznie za wcześnie było. Teraz siedzi na gnieździe, a właściwie już śpi, wcześniej siedziała, więc może zniosła, nie chciałam jej płoszyć.
Dziwna trochę pora- zawsze mi się wydawało że ptaki mi rano znosiły jaja...(Tzn ja rano znajdowałam). A wczoraj to chyba ja musiałam zgnieść to jajeczko- nie było przezroczyste, ale skorupka zwinęła się w taki "rulonik".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuba
Aktywista
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stronie Śląskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 5:58, 13 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Mogłaś uszkodzić jej drogi wydalania jajek poprzez usilną próbę usunięcia jednego z nich, ale cóż... Zobaczymy. Samiczki w 99 % przypadków znoszą jaja rano. Wieczorem zasiadają już na gnieździe, ponieważ jest im ciężko. Już dwa dni wcześniej są ociężałe i mało ruchliwie (nie zawsze) z powodu ciężaru rozwijających się w nich jaj.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:10, 13 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj siedziałam z Lolą do 7-mej rano (o 2-ej się zaczęło). Wielokrotnie robiłam to co mi radziliście i co wyczytałam u Jankowskiego- o 7-mej rano Lola wypchnęła prosto na moją rękę jajeczko- niestety- jego górna część była pęknięta ... Zastanawiam się, czy to ja ją uszkodziłam, czy może wpadła na coś w klatce... Dwa jajka już zmarnowane, samiczka na szczęście zdrowa (mam nadzieję) i cała. To dzisiejsze jajo musiało pęknąć już wczoraj- rano zaniepokoiło mnie że Lola "strzela" jakby wodami, a było to białko......
Mam nadzieję, że dzisiaj w nocy sama sobie poradzi.
Co najdziwniejsze- kiedy zaczęły się bóle (cały brzuszek czerwony i pulsujący) Lola zaczęła kwilić jakby wołała pomocy...
A oto co Lola miała w sobie ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chiara dnia Pią 10:17, 13 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatanka
Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Paź 2011
Posty: 1012
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 34 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowa Ruda
|
Wysłany: Pią 15:14, 13 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
dobrze że zniosła takie jajo ,koledze dwie samice podły taki sposób
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:56, 13 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Wiedziałam że jej życie jest w moich rękach i robiłam dosłownie wszystko- "rodzenie" tego pękniętego jaja trwało 4 godziny... Ale najważniejsze że Lola żyje, jest aktywna i chyba nic jej nie jest.
Chociaż przyznam, że strasznie boję się dzisiejszej nocy- nie wiem czy zasnę, pewnie będę czuwać...
Chociaż mam maleńką nadzieję, że Lola sama zniesie jajeczko- bardzo bym tego chciała. Wczoraj, przy zniesieniu tego pękniętego, samiczka była już pod koniec tak słaba, że przelewała mi się przez ręce... Przyznam się że płakałam- że jeżeli jej nie pomogę, stracę ją. I to dodawało mi sił- praktycznie zmusiłam ją do zniesienia, masowałam kloakę, rozszerzałam ją, masowałam brzuszek, robiłam ciepłe okłady- na początku zimny strumień wody i później w ciepłą ścierkę, ale w końcu od tej zimnej wody zaczęła słabnąć- wtedy już ja ogrzewałam i masowałam. I udało się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:25, 14 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj niespodzianka- jest jajo! Wszystko przebiegło drogą naturalną, bez żadnego pomagania Loli. Mam nadzieję, że zniesie jeszcze jedno, dwa (do tej pory trzy).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatanka
Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Paź 2011
Posty: 1012
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 34 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowa Ruda
|
Wysłany: Sob 11:31, 14 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
to mnie cieszy będą młode
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:51, 14 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Taką mam nadzieję. Poldka- samiczka która jest z Twoim Pikolo, też już zbudowała gniazdo i coraz częściej na nim siedzi. Próby kopulacji u nich były, ale chyba na razie nieskuteczne, bo pannica jakaś niechętna, co jednak nie zraża samca ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tatanka
Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Paź 2011
Posty: 1012
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 34 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowa Ruda
|
Wysłany: Sob 16:10, 14 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
poczekamy, zobaczymy. Jest na dobrej drodze, żebyś się dochowała młodych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|