Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anetka
Użytkownik
Dołączył: 24 Kwi 2012
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia polnocna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:41, 18 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Dziekuje wam z tego wszystkiego dzisiaj rano przed praca chcialam wejsc do pokoju gdzie Malutki zawsze byl I go nakarmic ;(
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anetka dnia Czw 17:43, 18 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Juventuska
Miłośnik kanarków
Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznan Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:41, 19 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Anetko znam to uczucie. W domu zawsze mialam tylko jednego ptaszka wiec znam ten rodzaj pustki. Ja zawzse ja wracalam do domu to sie z moimi kanarkami witalam wiec jak uswiadamialam sobie, ze mowwie do pustego miejsca pekalo mi serce. W tym roku straciłam dwoch skrzydlatych przyjaciol. Hugo odszedl dwa dni przed moim powrotem z Londynu, Tosia po 5 miesiacach pobytu u mnie w domku. Wiem jak musisz sie czuc. Tak mi przykro :'-(
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Administrator
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:55, 19 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
To właśnie takie małe rzeczy sprawiają, że ból po stracie jest najgorszy- codzienne rytuały, brak np. miski psa w kuchni czy klatki na swoim miejscu- ciężko też schować rzeczy po Przyjacielu, który odszedł. Wstyd się przyznać, ale po śmierci mojej nimfy (którą w dodatku zagryzł mój własny ukochany-choć nienawidzący zwierząt- piesek Pako) ok. 2 tygodni nie mogłam schować klatki... W końcu musiała przyjechać moja mama i to zrobić.
Najgorzej do tej pory przeżyłam stratę mojej jamnisi Tinki- zmarła na moich rękach, po prawdopodobnym kopnięciu które spowodowało mechaniczny uraz nerek- w efekcie mocz zatruł jej krew i Tinka w ciągu doby odeszła- nad ranem, na moich rękach, wtulona we mnie Choć minęło już ponad 15 lat od tamtego czasu, ciągle pamiętam ten ból po stracie- bezradność, pustkę, złość.
Jedynie czas leczy rany- a moment kiedy w sercu pojawia się miejsce dla nowego Przyjaciela, przychodzi z czasem- jest to sprawa indywidualna- i wcale nie współmierna do żalu jaki się czuje po stracie zwierzęcia- czy jest to kanarek, czy pies.
Trzymaj się i zaglądaj do nas- może w którymś momencie poczujesz że nadszedł czas na pojawienie się nowego ptaszka... Może to by Ci pomogło- Malutkiego zawsze będziesz mieć w sercu, ale życie toczy się dalej... On nie chciałby żebyś była smutna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Juventuska
Miłośnik kanarków
Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznan Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:42, 21 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Chiaro piekne slowa.
Utrata kazdego zwiezratka jest bolesna. Chiaro domyslam sie jak bolesna musiala byc dla Ciebie smierc Tinki, ktora odeszla bedac w Twoich rekach.
To zalamanie, zlosc i bol. MAsz racje to te codzienne rzeczy przypominaja nam o bolu jak ta pusta klatka itp. Ja nigdy klatki sama tez nie chowalam. Za duzo by mnie to kosztowalo. Bardzo przezywam takie male rzeczy. Taka juz jestem, ale lepiej chyba byc za wrrazliwym niz bez serca prawda...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|