Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
RUBINA33
Dołączył: 30 Mar 2014
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 1:06, 17 Kwi 2016 Temat postu: odszedł mój kanarek... |
|
|
Kilka godzin temu kanarek,którego miałam 2 lata padł na moich rękach.Nie mogę się uspokoić,nie wiem dlaczego to się stało,dbałam o niego jak umiałam,był młodym 3 letnim,zdrowym,wesołym ptaszkiem,miał bardzo dużą klatkę,latał po pokoju kiedy chciał,miał apetyt, piękne,błyszczące piórka,żadnych chorobowych objawów,śpiewał całymi dniami,skakał,tańczył,cieszył się pierwszymi promieniami kwietniowego słońca przesiadując na parapecie od rana i wyśpiewując swoje trele,tak głośno ,że słyszałam go nawet,gdy,już wchodziłam do klatki schodowej bloku w którym mieszkam.To trwało,aż do tego czwartku wieczorem,gdy ok godz 22 kanarek szykował się do snu na najwyższej żerdce i nagle zaczął kwilić,chwiać się na nóżkach,otwierać dziwnie dziobek,po czym spadł na niższą żerdkę,na której również nie był w stanie się utrzymać i za chwilę leżał już na dnie klatki z szeroko rozłożonymi skrzydłami kwiląc coraz bardziej rozpaczliwie i miotając się po piasku.Nie rozumiałam co się dzieje, zaledwie 10 minut wcześniej wesoło skakał i jadł biszkopta.Nie dotykałam go nie brałam do rąk aby się nie stresował,całą noc przesiedziałam na krześle obok ale kanarek już nie poderwał się z kuwety,raczej kierował się w jej róg,ciężko oddychając,dziwnie wyginając głowę i poruszając dzióbkiem w którym pojawiła się jakaś wydzielina przypominająca krew.Rano natychmiast pojechałam do weterynarza ,w tym czasie drgawki i rzucanie głową oraz poruszanie dzióbkiem u kanarka nasiliły się do tego stopnia,że dosłownie wyglądał jak gdyby konał w męczarniach.Lekarka dała mu jakiś antybiotyk( nie postawiła diagnozy) i wit b oraz kazała mi go karmić ręcznie strzykawką i podawać te witaminy do karmy do ręcznego karmienia.Nic się nie poprawiało ,może tylko trochę ustały drgawki,ale kanarek w ciągu jednego dnia zmienił się w widmo samego siebie.Jednak tak bardzo chciał żyć ,tak się trzymał żerdki,żeby nie spaść,gdy tylko go na nią posadziłam.Nic nie jadł,nic nie pił od czwartku,dlatego karmiłam go sztucznie papką,po prostu nie był w stanie dziobnąć ani jednego ziarenka,jego kuperek był zabrudzony zielonym kałem.ale nie zaobserwowałam dużo odchodów,spod ogona sączyła mu się jakaś śluzowata biała wydzielina.Dziś miałam już cień nadziei bo jakby chciał się wzbić do lotu ale właśnie kilka godzin temu,gdy chciałam go nakarmić ,podczas karmienia zesztywniał i padł mi na rękach.Nie mogę się z tego otrząsnąć,nie wiem co było powodem tej gwałtownej choroby,żadnych zmian w diecie nie wprowadzałam,zanim doszło do tych ataków dałam mu tylko kilka godzin wcześniej mlecza ale mlecze daję mu zawsze na wiosnę i lato,więc dlaczego? W dodatku teraz myślę,że może jakoś żle mu podałam to jedzenie strzykawką bo padł właśnie wtedy,ale gdybym go nie karmiła to znów padłby z głodu.Jestem załamana i nie mogę się z tego otrząsnąć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez RUBINA33 dnia Nie 1:09, 17 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
tatanka
Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Paź 2011
Posty: 1012
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 34 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowa Ruda
|
Wysłany: Nie 7:48, 17 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Przykra wiadomość przyczyn mogło być wiele zrobić sekcje wiedziałabyś co spowodowało takie szybkie odejście twojego pupila
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|