Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bond1
Dołączył: 30 Sie 2016
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:47, 30 Sie 2016 Temat postu: Odzyskać zaufanie |
|
|
Cześć, Wam. Zanim zacznę opisywać Wam mój problem, chcę uprzedzić, że wiem o znajdujących się postach w takim samym temacie, ale żaden nie opisuje mojego przypadku, nawet go nie zbliża. Otóż moim problem jest stracone zaufanie mojego kanarka Bonda (tak się zwie). Zeszłej nocy jak Głupia naczytałam się o chorobach kanarka, niestety jak już coś niedobrego przeczytam, zaczynam mieć podejrzenia wyssane z palca : oops: Tylko dlatego zerknęłam do tamtego forum piszącym o chorobach, bo martwiłam się o Bonda. O godz. 4 w nocy zamiast smacznie spać, lata sobie w klatce w tą i z powrotem po patykach. Zaczęłam strasznie panikować, kanarek spał smacznie. Na jakimś forum (nie pamiętam już nazwy) opisywali o jakiś pasożytach atakujących w nocy kanarka i żywiących się jego krwią. Zapaliłam szybko lampkę i zaczęłam buszować koło klatki, przyglądając się żerdką(tak kazali na tym forum) zobaczyłam malutkie kropeczki, bardzo się przestraszyłam. Uznałam, że to na pewno te pasożyty, ale zdziwił mnie fakt, że się nie poruszały jak opisywali. Bondziu patrzył się na mnie zaciekawiony co ja takiego robię , nie ruszał się z miejsca. Spanikowana wyjęłam jedną żerdkę, oczywiście ją psując(mam plastikowe- czas chyba zaopatrzyć się w drewniane żerdki- nie popsułabym ich ). Pobiegłam szybko do toalety i przepłukałam ją gorącą wodą i wytarłam papierem. Następnie odstawiłam żerdkę na jej miejsce- mam namyśli klatkę, Bondziu nadal siedział na drugiej żerdce patrząc się na mnie nieprzytomnie. Uznałam, że drabinkę którą ma w klatce trzeba usunąć dla bezpieczeństwa. Włożyłam rękę do klatki i zaczęłam odkręcać przymocowania, Bond początkowo tylko patrzył co robię, dopiero przestraszył się moich ruchów, gdy zaczęłam dłubać w tych przymocowaniach w drabince bliżej niego. Zaczął skakać po żerdce, otwierając lekko dzióbek. Idiotyczna myśl mnie naszła, że trzeba go wziąć w rękę i utulić, żeby się nie bał. Podstawiłam paluszek pod jego nóżki, przestraszył się, jak głupia przybliżyłam się całym ciałem jeszcze bliżej niego. Zaczął uciekać- skakał po klatce otwierając skrzydła i dziób. ACH, MUSZĘ GO CHWYCIĆ- pomyślałam! Zaczęłam go gonić ręką po całej klatce- bezskutecznie. Nagle dotarło do mnie, że to ja go stresuję swoją natarczywością. Szybko zamknęłam klatkę i zgasiłam światło. Ok. godziny temu wypuściłam BoNda. Z początku nie chciał wyjść, zarzekłam się, że to przeze mnie. Po 10 min z sekundami wyleciał bardzo głośno, zawsze latał z gracją, bez dźwięcznie , dziś lata ociężale. Gdy chodził sobie po dywanie, podeszłam do niego jak zawsze- wolno i spokojnie, nie patrząc się na niego, odleciał szybko na drugi koniec pokoju. Zawsze zbliżał się do mnie, zainteresowany. Przed chwilą- pisząc ten post- próbowałam sposobu na łyżeczkę i przysmaki! NIC. Boję się, że już zawszę tak będzie. Nie chcę być w jego oczach kimś niegodnych zaufania, kimś kogo trzeba się bać. Macie pełne prawo na mnie nakrzyczeć- wiem, nie powinnam wpychać swoich rąk do jego terytorium, do jego domku. Mówiłam mu z tysiąc razy- Przepraszam, ale to tylko słowa, których zapewne nie rozumie. Tak jest mi przykro, kocham mojego małego ''przyjaciela'', ocaliłam go przed wszystkich- przed muchą, osą, pszczołą( choć mam na nie uczulenie) przed zimnem, ale nie przed sobą. Zapomniałam wspomnieć- Mój kanarek był w etapie oswajania, ma rok i powoli przestał mnie się bać, gdy latał sobie po domu. Raz zdarzyła się taka sytuacja, że wszedł mojej siostrze na głowę, a mi do talerza z obiadem . Więc jakie takie zaufanie miał do mnie. Co mogę zrobić, aby było jak dawniej? Pomóżcie, proszę !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Juventuska
Miłośnik kanarków
Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznan Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:05, 02 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Natalko, z tymi kanarkami to różnie bywa. Jedna oswajają się niemalże od razu, inne potrzebują czasu. Moja poprzednia kanarkowa nawet obcym bez problemu wchodziła na rękę . Mój obecny Feluś- potrzebował czasu, aby nie wpadać w panikę na nasz widok jak tylko zbliżaliśmy się do klatki.
Myślę, że Twój kanarek też potrzebuje czasu aby odzyskać dawne zaufanie.
JA swoje maleństwo też mam ochotę bronić przed światem, ale wiem ,że nie można przesadzać. Ptaszki raczej nie lubią jak się je przytula ( nie liczę mojej eks Tosi, która jak miała braki ludzkiego towarzystwa to sama na nas wskakiwała i się tak śmiesznie tuliła)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|