Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joanna
Gość
|
Wysłany: Wto 12:35, 12 Sie 2014 PRZENIESIONY Czw 2:45, 14 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Cały czas mylisz hodowlę z leczeniem. Hoduje hodowca, leczy lekarz.
Jak ktoś ma 10 dzieci, to ma duże doświdczenie w "hodowli" (wiem, ze to złe słowo, ale chyba wiadomo o co mi chodzi), ale nadal chodzi (a przynajmniej powinien) do lekarza jak dziecko zachoruje. A lekarz może nie mieć dziecka i może być świetnym lekarzem.
Owszem, hodowca zna zachowania zwierzat. Ale zachowaie to nie choroba. Znajomość zachowania nie pomoże w postawieniu diagnozy, bo jeszcze trzeba znać się na chrobach. Hodowca jest od tego żeby ocenić zmiany w zachowaniu, a potem przekazać te informacje lekarzowi. Lekarz przeprowadza badanie ptaka i biorąc pod uwagę to co mówi właściciel, może stawiać diagnoze.
Zdobywanie wiedzy praktycznej lekarza nie polega na zdobywaniu wiedzy praktycznej na temat hodowli, a na temat chorób i leczenia. Oczywiście każdy lekarz jakieś podstawy hodowli zna, bo tego się uczy, ale nie hoduje tych wszystkich zwierząt i nie musi. On ma się znać na leczeniu. Lekarz pracujący na wsi nie hoduje np. krowy czy świni, ale leczyć te zwierzęta umie. Lekarz specjalizujący się w zwierzętach egzotycznych nie hoduje wszelkich możliwych zwierząt egzotycznych, ale zna się na ich leczeniu. Lekarz, który leczy nasze rodzime dzikie zwierzęta też ich nie hoduje, ale je leczy.
Specjalizacja lekarzy nie polaga na hodowaniu danych zwierząt, a na znajomości chorób i leczenia danych zwierzat. Z ptakami jest problem nie dlatego, że lekarze nie hodują ptaków, ale dlatego, że o ptakach prawie niczego nie uczy się na studiach. Uczy się samych podstaw i najpowszechniejszych chorób. I to najwięcej uczy się o drobiu i potem gołebiach. Jeśli lekarz chce się specjalizować w leczeniu ptaków, to musi się sam uczyć. Literatura jest droga, a praktyka lekaraka polegajaca na leczeniu ptaków całkowicie nieopłacalna. Na dodatek ptaki są bardzo trudnymi pacjentami, bo w większości przypadków ciężko jest postawić diagnoze. Po pierwsze datego, że wiele objawów występuje w wielu różnych chorobach, a po drugie brakuje możliwosci diagnostycznych. Oczywiście, jak w każdej specjalizacji, także w ludzkiej medycynie, są lekarze, ktorzy są lepszymi i gorszymi diagnostami. Ale to nie ma nic wspólnego z tym czy hodują ptaki czy nie. Znam wielu lekarzy weterynarii, ale prawie żaden z nich nie jest hodowcą jakichklwiek zwierząt. Owszem, wielu lekarzy ma pojedyncze zwierzeta, na ogól kota czy psa, ale hodowcami nie są. I zareczam Ci, że jak lekarz ma psa, to kota też potrafi leczyć. Jak ma kota, to leczy też psy.
Już w samej ptasiej weterynarii jest tak, że jest wiele rzeczy ogólnych, ale też są takie choroby, które są charakterystyczne dla daneg gatunku. Czesto też objawy tej samej choroby sa różne u różnych gatunków. I tutaj jest potrzebna wiedza na temat chorób danego gatunku, ale też nie wiedza hodowlana. Ja na chorobach kanarków się nie znam (w lecznicy dopiero pare razy miałam do czynienia z kanarkami), ale ponieważ znam sie ogólnie na chorobach ptaków, to jestem w stanie się i tego nauczyć. Tak samo jak każdy lekarz. To jest tylko kwestia literatury i czasu.
Leczenie to nie tylko postawienie diagnozy. To też np. dobór odpowiednich leków i ich dawkowania. Żeby to zrobić trzeba mieć odpowiednią wiedzę na temat leków.
Tak więc hodowca nie powinien się zajmowac leczeniem. Powinien się zajmować hodowlą, a leczenie zostawić osobom do tego powołanym.
W Polsce jakoś tak jest, ze każdy zna się na medycynie... i to się też przenosi na zwierzeta. Każdy jest lepszym weterynarzem niż lekarze. Oczywiscie, ze hodowca może mieć wiedzę na temat danego gatunku i jego chorób nawet większą niż lekarz, który się tym gatunkiem nie zajmuje. Ale nie z praktyki, a z literatury. Jak ktoś przez lata studiuje literaturę, to jest w stanie nauczyć się tego samego co lekarz. Ale to są wyjątki. A lekarz naprawdę potrafi rozpoznać czy ktoś ma taką wiedzę, czy tez powtarza mity przekazywane "z dziada pradziada" albo coś co przeczytał w Internecie i nawet tego nie rozumie.
Oczywiste jest też to, że sama wiedza teoretyczna nie jest wystarczająca. Lekarz inaczej leczy na początku, zaraz po studiach, a inaczej ileś tam lat później. Ale to też nie ma nic wspólnego z hodowlą, a z leczeniem. Ale pewne rzeczy trzeba wiedzieć. Inne można znaleźć, ale też trzeba mieć gdzie szukać.
Możesz mi wierzyć albo nie. Ale ja mam do czynienia z ptakami już prawie 30 lat. Mam też doświadczenie w przekazywaniu wiedzy. I to zarówno tej pochodzącej z własnego doświadczenia, jak i tej z literatury. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeden człowiek nie jest w stanie przezyć sam wszystkiego i jego wiedza musi pochodzić też od innych. Skonczyłam szkołę weterynaryjną, mam praktykę w lecznicy. I wiem, że zajmowanie się ptakami na codzień nie ma nic wspólnego z leczeniem. Owszem, znajomość gatunku i normalnych zachowań pozwala wychwycić objawy choroby, ale to nie jest zadanie lekarza, to jest zadanie własciciela zwierzecia. To właściciel ma zauważyć, że coś jest nie tak ze zwierzęciem. I jak zauważy powinien pójsć do lekarza. A lekarz ma swoje instrumenty, ktore wykorzystuje żeby zwierzę zbadać. I ma swoją wiedzę i doswiadczenie, które pozwala mu na postawienie diagnozy.
Co nie znaczy, że lekarz się nigdy nie myli. Myli się. Zwłaszcza, że jak już pisałam, postawienie diagnozy w przypadku choroby ptaka jest często bardzo trudne, a wielokrotnie niemożliwe. Ale nawet przeprowadzenie leczenia w ciemno wymaga podjęcia pewnych decyzji, które muszą wynikać z wiedzy. Też doswiadczenia. Ale znowu doświadczenia w leczeniu, a nie hodowli.
A co do Kruszewicza. Teraz pisze, że to dla Ciebie to autorytet, a wcześniej podwazalaś jego słowa.
Ale to wszystko jest nie na temat...
Pozdrawiam,
Joanna
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
cherrunia
Miłośnik kanarków
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: mazowieckie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:14, 12 Sie 2014 PRZENIESIONY Czw 2:47, 14 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Nie lubię takich długich postów, są mało konkretne a większość treści oczywista i banalna. Nie mylę hodowli z leczeniem. Ja mam na ten temat swoje zdanie. Piszemy o kanarkach, jak chcesz o ludziach to odsyłam na forum medyczne o ludziach. Cofnij się do moich słów, dla mnie dr Kruszewicz to wielki autorytet, zresztą poznałam go osobiście dokładnie w Azylu, gdzie nie ma wstępu odwiedzający zoo. Właśnie on jest najlepszym przykładem weterynarza - praktyka i nie próbuj mi wmawiać, że praktyka weterynaryjna nie ma tu znaczenia. Wet, który czerpie wiedzę z samej teorii nie jest dobrym lekarzem, ani godnym zaufania. Ludzie nie mają zaufania też do techników weterynarii. Znam przypadek, gdzie technik zaserwował w lecznicy szczeniakowi wyżła weimarskiego szczepionkę Duramune7 i pies mało nie zdechł.
Hodowla z weterynarią ma ogromny związek i pomaga rozwiązać grom problemów. Czyli rozumiem, że Twoja wiedza weterynaryjna na temat papug nie przydałaby Ci się w hodowli np. zaparcie jaja itp. nie są problemami natury również weterynaryjnej?
Ocena zachowania zwierzęcia, gdy coś go boli pomaga w diagnozowaniu jego choroby i problemu z punktu medycznego. Hodowcy często błędnie przekazują, co dzieje się ze zwierzęciem, przecież o tym wiesz.
Nie bez powodu lekarze weterynarii robią specjalizację i leczą ptaki egzotyczne, specjalista chorób psów i kotów nie będzie się wypowiadał na temat cyst piórowych kanarka. Skoro lekarz musi się nauczyć leczyć ptaki sam - tak jak to napisałaś, to będzie uczył się tego "na książce", czy w praktyce? Znam dużo lekarzy hodowców, albo byłych hodowców różnych zwierząt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna
Gość
|
Wysłany: Wto 17:38, 12 Sie 2014 PRZENIESIONY Czw 2:50, 14 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
cherrunia napisał: | Nie mylę hodowli z leczeniem. |
Mylisz. Dlatego, że piszesz, że hodowca ma się zajmować leczeniem. Albo odwrotnie, że lekarz ma się zajmować hodowlą.
cherrunia napisał: | Cofnij się do moich słów, dla mnie dr Kruszewicz to wielki autorytet, zresztą poznałam go osobiście dokładnie w Azylu, gdzie nie ma wstępu odwiedzający zoo. Właśnie on jest najlepszym przykładem weterynarza - praktyka i nie próbuj mi wmawiać, że praktyka weterynaryjna nie ma tu znaczenia. |
A gdzie ja napisałam, że praktyka weterynaryjna nie ma znaczenia?
Parę postów wcześniej, w odpowiedzi na mój post, w którym zacytowałam Kruszewicza, który zaleca podawanie kanarkom słonecznika, napisałaś, że kanarkom nie daje sie słonecznika i że potrzebna jest praktyka żeby to wiedzieć. Więc podważałaś nie tylko to co zaleca Kruszewicz, ale też jego autorytet.
cherrunia napisał: | Wet, który czerpie wiedzę z samej teorii nie jest dobrym lekarzem, ani godnym zaufania. |
Żaden praktykujący lekarz nie czerpie wiedzy z samej teorii. Niemniej zawsze podstawą jest teoria. Dopiero znając teorię można sie zajmowac leczeniem i zdobywać doświadczenie.
cherrunia napisał: | Czyli rozumiem, że Twoja wiedza weterynaryjna na temat papug nie przydałaby Ci się w hodowli np. zaparcie jaja itp. nie są problemami natury również weterynaryjnej? |
Oczywiście. Wiedza weterynaryjna w hodowli jak najbardziej byłaby pomocna. Ale rozmawiamy o odwrotnej sytuacji. O tym, że czy można być lekarzem nie będąc hodowcą. Czyli o tym czy wiedza hodowlana jest konieczna do leczenia.
Wspomniałaś zaparcie jaja. Różnica między podejsciem weterynaryjnym i hodowcy jest tutaj dobrym przyładem. Hodowcy zalecają (n.in): polewanie ptaka wodą, wprowadzanie do kloaki oleju, trzymanie nad gorącą wodą. Wszystkie te metody są potępiane w książkach weterynaryjnych. Lekarz w przypadku zaparcia jaja postępuje zupelnie inaczej.
cherrunia napisał: | Ocena zachowania zwierzęcia, gdy coś go boli pomaga w diagnozowaniu jego choroby i problemu z punktu medycznego. Hodowcy często błędnie przekazują, co dzieje się ze zwierzęciem, przecież o tym wiesz. |
Oczywiście, ze tak. Jednak lekarz jest w posiadaniu instrumentów, które pozwalają na dojście do pewnych rzeczy. Co więcej, nawet jak się zna zachowanie zwierzęcia, to nie bardzo da się je oceniać w lecznicy, bo zwierzeta w lecznicy zachowują się inaczej niż normalnie.
Ale oczywiste jest, że jak lekarz chce leczyć jakiś gatunek, to musi cos o nim wiedzieć. Nie musi jednak go wcześniej hodować.
cherrunia napisał: | Nie bez powodu lekarze weterynarii robią specjalizację i leczą ptaki egzotyczne, specjalista chorób psów i kotów nie będzie się wypowiadał na temat cyst piórowych kanarka. |
A przynajmniej nie powinien. Ale do tego żeby umieć rozpoznac cystę, umieć ją usunąć i umieć podać klientowi jakieś zalecenia na przyszłość, nie trzeba być hodowcą kanarków. Oczywiście im więcej cyst lekarz widział i usuwał, tym lepiej będzie to robił, ale to jest wiedza i praktyka weterynaryjna, a nie hodowlana.
cherrunia napisał: | Skoro lekarz musi się nauczyć leczyć ptaki sam - tak jak to napisałaś, to będzie uczył się tego "na książce", czy w praktyce? |
Uczył się będzie ze specjalistycznej literatury. Inaczej się nie da. Z tym, że tu nie chodzi o nauczenie się leczenia, bo to jest zdobywanie praktyki. Lekarz musi się nauczyć o chorobach ptaków, o ich diagnozowaniu, leczeniu itd. Dopiero z tą wiedzą może się zabierać za leczenie. I zdobywać praktyke.
Pozdrawiam,
Joanna
ciąg dalszy tematu tutaj:http://www.kanarek.fora.pl/zywienie,18/dzialanie-ogorka-na-pierzenie-kanarkow-ciag-dalszy,6705.html
Ostatnio zmieniony przez Joanna dnia Wto 17:39, 12 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|